- autor: lzsczarnocin, 2012-03-18 23:31
-
W najważniejszym w tym sezonie meczu po zaciętym i wyrównanym spotkaniu w finale Pucharu Ligi PLF LZS Czarnocin przegrał niestety z Naprzodem Skalbmierz 6:7.
To, że będzie trudno, pokazały już pierwsze minuty. To Naprzód ruszył do ataku i w jednej z pierwszych akcji zdobył bramkę. Już po czterech minutach plac gry z powodu urazu musiał opuścić Szostak. Wyrównał ładnym strzałem ze skraja pola karnego Sęk. Skalbmierzanie mieli kolejne okazje aby ponownie wyjść na prowadzenie, ale dobrze spisywał się Adamus. Jednak mógł lepiej zachować się przy strzale z kilku metrów, po błędzie obrony, gdy musiał wyciągać piłkę z siatki. LZS jeszcze raz doprowadził do wyrównania, ale i tak Naprzód prowadził do przerwy, gdy w dwójkowej akcji zawodnik dograł na drugą stronę do nadbiegającego kolegi, a ten mimo asekuracji Młodawskiego i interwencji Adamusa zdobył bramkę.
Po przewie do bramki Czarnocina wrócił Szostak i już w niedługim czasie był kilkukrotnie zatrudniany dobrze broniąc strzały. Nastawiony w tym meczu Naprzód na grę przede wszystkim z kontry po stracie w środku pola Sęka podwyższył na 4:2. LZS zdobył kontaktowego gola a za niedługo doprowadził do remisu. Wkrótce udało się wyjść na pierwsze i jak się później okazało jedyne prowadzenie w tym meczu. Naprzód ponownie ruszył z kontrami i wielokrotnie był w akcjach 2 lub niekiedy nawwet 3 na 1, w których LZS miał sporo szczęścia, bo albo przeciwnicy sami gubili się, albo udało się wrócić obrońcom albo dobrze spisywał się Szostak. Niestety jedna z takich szans zakończyła się bramką. Nie udało się doprowadzić do wyrównania mimo świetnych okazji. Najpierw próbowali kolejo Gajda, Kempkiewicz i Sęk, których strzały z trudem obronił bramkarz oraz Młodawski, który uderzył z dalszej odległości w poprzeczkę. Drużyna z Czarnocina musiała się otworzyć przez co naraziła się na kolejne ataki ze strony Naprzodu, który po raz siódmy trafił do siatki. Rozpaczliwe ataki podopiecznych Jacka Wojasa przyniosły kontaktową bramkę na 10 sekund przed końcem trafieniem Gajdy. Niestety za późno aby doprowadzić do rzutów karnych.
Na usprawiedliwienie nieco słabszej dyspozycji niektórych zawodników (Sęk, Gajda, Kempkiewicz) może być fakt, że kilka godzin wcześniej grali oni mecz ligowy i mogli czuć naturalne zmęczenie. Tylko także w drużynie Naprzodu byli tacy, którzy grali w Vicotrii Skalbmierz w dalekiej Koprzywnicy.
Po meczu jednym radość, innym smutek, żal i złość. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie zespół dokona jeszcze kilku wzmocnień i będzie się liczył w walce o najwyższe cele zarówno w lidze jak i w pucharze.
A teraz czekamy wszyscy na rozpoczęcie sezonu letniego.
skład: Szostak (Adamus) - Młodawski, Sęk, Kempkiewicz, Gajda oraz Durbacz, Jajeśniak, Różycki