- autor: Sissoo, 2009-08-23 21:12
-
Dzisiaj w hicie kolejki LZS Czarnocin podejmował na własnym stadionie mocną ekipę LZS Topoli. Niestety gospodarze ponieśli porażkę i praktycznie stracili szanse na mistrzowski tytuł w lidze powiatowej.... LZS Czarnocin - LZS Topola 1:2 (0:1)
0:1 - ??? - 12 min.
0:2 - ??? - 60 min. (karny)
1:2 - R. Różycki - 67 min.
Żółte kartki: Jewiarz, ??? - ???
Skład: Szostak - Sambur, Sadło, Janasik - Sobecki, Piotrowski, Krawczyk (64 Kocel), Jędras - Wójcik, Jewiarz
Mecz rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem spowodowanym innymi meczami, które odbywały się tego dnia w Czarnocinie. Już od samego początku było sporo problemów. Przed rozpoczęciem meczu drużyna gospodarzy nie zebrała nawet jedenastu zawodników. W efekcie musieli zacząć w dziewiątkę. Na rezerwie był tylko bramkarz Marcin Adamus. Dopiero w późniejszym czasie doszli kolejni gracze. Także stan murawy pozostawał wiele do życzenia, gdyż gdzieniegdzie stały kałuże wody po nocnych opadach deszczu. Spotkanie rozpoczęło się od dobrze widocznej przewagi gości z Topoli, którzy jak wszyscy wiemy doskonale, słyną z twardej i ostrej gry. Topolanie od początku zagrażali bramce Szostaka, a w 12 min. już było 0:1. Po ładnej i składnej akcji w sytuacji sam na sam z Szostakiem znalazł się zawodnik gości i pokonał golkipera Czarnocina. Gospodarze rzucili się do odrabiabia strat, ale wszystkie ataki kończyły się na dobrze dysponowanej topolskiej obronie. Gracze LZS Topola wyprzedzali gospodarzy przy każdym podaniu, łatwo przejmując piłkę. LZS Czarnocin też miał swoje sytuacje, ale albo szybko piłkę przechwytywaliu rywale, albo brakło wykończenia akcji.
Druga połowa nie przyniosła większej zmiany. LZS Topola kontrolowała przebieg meczu. W 60 minucie doszło do kolejne groźnej akcji gości. W pole karne wpadł zawodnik, który został sfaulowany przez Szostaka i sędzia podyktował jedenastkę, która została wykorzystana. Ta bramka praktycznie podcięła skrzydła graczom z Czarnocina. Nie mogli w żaden sposób przedostać się pod pole karne LZS Topola. W 67 min. idealne podał Wójcik do ustawionego na 18 m. od bramki R. Różyckiego. Ten przełożył sobie piłkę na prawą nogę i fenomenalnie uderzył z powietrza w przeciwległy słupek bramki. Ten gol dodał animuszu graczom gospodarzy, którzy z każdą minutą przejmowali inicjatywę. Jednak brakło tylko szczęścia. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Topoli znalazł się Wójcik, ale obrońca świetnie "zdjął" mu piłkę z nogi. Następnie cały zespół rzucił się do odrabiania strat, ale wynik nie uległ już zmianie.