- autor: lzsczarnocin, 2009-12-05 20:30
-
Rezerwy LZS Czarnocin w zakończonym niedawno meczu 4 kolejki II ligi Powiatowej Ligi Futsalu ulegli Rachwałowiance 1:5... LZS 2 CZARNOCIN RACHWAŁOWIANKA RACHWAŁOWICE 1:5 (0:4)
bramka dla LZS 2; Ł. Paczkowski
czerwona kartka: Adamus (LZS 2)
Młoda drużyna z Czarnocina po zwycięstwie w zeszłym tygodniu liczyła przynajmniej na remis. Zagrała jednak najsłabszy mecz w sezonie, od początku dopuszczając rywala do łatwych sytuacji strzeleckich. Już pierwsza akcja Rachwałowianki przyniosła jej bramkę, gdy nieupilnowany gracz z Rachwałowic znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Piłka przeleciała obok ręki bezradnego Adamusa. Bramkarz LZS jeszcze wiele razy uchronił swój zespół jak to bywało także w meczach poprzednich od utraty większej ilości bramek. Jednak i on nie ustrzegł się błędu na wagę bramki dla przeciwnika, gdy po strzale z dalszej odległości tak odbił piłkę, że ta znalazła się w długim rogu bramki. Zawodnicy LZS sprawiali wrażenie ospałych, zupełnie jakby nic by się im nie chciało. Notorycznie byli wyprzedzani przez graczy Rachwałowianki i wiele razy znajdowali się sami przed czarnocińskim bramkarzem. Do przerwy wynik brzmiał 4:0 dla Rachwałowianki. Druga połowa niewiele zmieniła w grze mimo, że LZS zdobył bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się od Ł. Paczkowskiego i znalazła się w bramce. Rachwałowianka atakowała za każdym razem, ale dobrze spisywał się Adamus. Dopóki był, ponieważ po niespełna 8 minutach II części goalkeeper LZS po złym wprowadzeniu akcji i zagraniu do przeciwnka oraz szybkim strzale, sfrustrowany poczynaniami kolegów z drużyny, odbił bezmyślnie futbolówkę będąc ok. 3 m przed polem karnym. Sędzia Piotr Paciuch pokazał kapitanowi LZS oczywiście "czerwień" i ten musiał opuścić boisko za bardzo głupie przewinienie. Do bramki z konieczności wszedł Paweł Janasik, który zagrał dobre spotkanie w bramce wiele razy popisując się dobrymi interwencjami. Rachwałowianka od tego momentu rzuciła się do szturmowego ataku, ale zdobyła tylko 1 bramkę tuż przed końcową syreną.
I wynik, a tym bardziej gra po dzisiejszym spotkaniu woła o pomstę do nieba.