- autor: lzsczarnocin, 2010-07-05 21:28
-
Wczoraj w kolejnym meczu sparingowym LZS Czarnocin zremisował w Cudzynowicach z Mlek-Polem Kazimierza Wielka 3:3...
Przed meczem było trochę problemów z w ogóle uzbieraniem pełnej jedenastki drużyny z Czarnocina. W efekcie w wyjściowym składzie znaleźli się na co dzień rezerwowi i bardzo młodzi Adam i Łukasz Paczkowscy, Przemysław Gołebiowski, Arkadiusz Krawczyk, Patryk Robak. Znów był kłopot z obsadą pozycjki bramkarza.
Jednak udało się wszystko doprowadzić do ładu i spotakanie się odbyło. Pierwsza połowa była niezbyt ciekawa, czego efektem był wynik 0:0.
Prawdziwe emocje miały nastąpić dopiero w drugiej odsłonie. Nie zaczęła się ona zbyt dobrze dla LZS. W ciągu piętnastu pierwszych minut stracili aż 3 gole. Przy wyniku 0:3 niewielu już wierzy, że coś można jeszcze ugrać. Ale znamy przecież charakter drużyny z Czarnocina. Oni zawsze grają do końca, przypomnijmy sobie pamiętny mecz ze Złotym Teamem Broniszów w lecie ubiegłego roku, gdy przy stanie 0:4 potrafili wyrównać, a gdyby trwał trochę dłużej to z pewnością go wygrali. Podobna sytuacja nastąpiła wczoraj. Nagle strony się odwróciły: Mlek-Pol gasł w oczach i coraz słabiej grał. LZS Czarnocin ośmieszył rywali, kiedy w ciągu 5 minut (!) zdołali doprowadzić do remisu. Mleczarze kompoletnie przestali grać: w przenośni i dosłownie. Po ostaniej bramce na 15 minut przed końcem spotkania Kazimierzanie zachowali się skandalicznie: jakby nigdy nic - zniechęceni dobrą grą gości - opuścili plac gry !
A wszystko to wtedy, gdy na stadionie pojawił się prezes Mlek-Polu Zbigniew Lech.