- autor: lzsczarnocin, 2011-03-22 15:54
-
W zakończonym niedawno sezonie Powiatowej Ligi Futsalu drużyna LZS Czarnocin nie obroniła niestety tytułu wywalczonego rok wcześniej. Nawet nie zakwalifikowała sie do fazy play-off, kończąc rozgrywki na 7 pozycji...
Na początek warto wspomnieć coś na temat składu drużyny. Po raz pierwszy od dłuższego czasu uległ on nieco większej zmianie. Udało się namówić do gry Kamila Gajdę i Jacka Kempkiewicza - młodych chłopaków grających normalnie w III ligowej Nidzie Pińczów. Doszli także bramkarz Łukasz Sadkowski i Kamil Lozia - obaj z Grodu Wiślica. Jednak tylko Gajda mógł liczyć na regularne występy w wyjściowym składzie. Nadal mocnymi punktami byli Łukasz Jajeśniak, Rafał Różycki oraz Artur Sobecki.
Początek można było uznać za dobry: remis z Szalonym Gangiem 3:3 mimo prowadzenia LZS 2:0. Później przyszła wygrana z Włostowianką 4:2. Od porażki z Dotykiem rozpoczął się kryzys drużyny, który mimo wygranej ze SPOIW-em pogłębiał się bardzo. LZS Czarnocin nie potrafił odnieść wygranej przez 4 kolejne mecze zdobywając tylko 1 punkt (5:5 z Witowianką). Przyszły dotkliwe porażki jak w prestiżowym meczu ze Złtym Temem 2:4, Mlek-Polem 3:5, a totalną kompromitacją okzał się pojedynek z juniorami starszymi Sparty, która rozbiła aktualnych jeszcze wtedy mistrzów aż 1:10 ! Taka seria musiała podziałać mobilizująco na zawodników z Czarnocina, gdyż w ostatnich 5 meczach odniesli 4 wygrane a początek lepszego nastąpił w najlepszym momencie, bo w meczu z Rafisem Kazimierza Wielka. Choć to nie był ten sam Rafis, do którego byli przyzwyczajeni kibice (dopiero 10 lokata z 18 punktami), to jednak zawsze należy się z nim liczyć. I tak też było. Przez niemal 30 minut mecz przebiegał pod dyktando Rafisu. Po dwóch bramkach Trzepatowskiego i jednej Parady, prowadził już 3:0 i wydawałoby się, że nic już nie może się wydarzyć. Na 9 minut przed końcem LZS postanowił wycofać bramkarza. I zaczęły dziać się niesamowite rzeczy: w ciągu niespełna jednej minuty drużyna z Czarnocina zdobyła dwie bramki (!). Dostała przysłowiowego wiatru w żagle, a Rafis zaczął dołować. W efekcie Pałaszewski został pokonany jeszcze trzykrotnie i można było świętować długo wyczekiwane zwycięstwo ! Tydzień później LZS rozgromił juniorów młodszych kazimierskiej Sparyt aż 16:3 ! Udało się wygrać jeszcze z Wisłą Opatowiec 6:1 oraz Gladiatorem Krzczonów na zakończenie 7:5. W międzyczasie przytrafiła się jeszcze jedna porażka z Lewartem Bejsce 2:7, z którym LZS przegrał po raz pierwszy od 4 lat.
Uzbierany dorobek punktowy pozwolił ekipie z Czarnocina na zajęcie tylko 7 miejsca co można uznać za małą porażkę, choć pamiętajmy, że po zmianie przepisów inne drużyny też się solidnie wzmocniły.
Najlepszym strzelcem w czarnocińskim zespole był Piotr Gajda - 13 goli.
Na pocieszenie pozostała rywalizacja w rozgrywkach Pucharu Ligi. LZS przystąpił do rywalizacji od II rundy. Rywalem była drużyna Polonii Sędziszowice, która wywalczyła awans do I ligi PLF. Jednak LZS dość łatwo się z nimi uporał wygrywając pewnie 9:2. Kolejnym rywalem były rezerwy Włostowianki, która w swojej grupie II ligi przegrała wszytskie mecze. Nie można więc było spodziewać się innego wyniku jak wysokiej wygranej LZS. I tak też było znów 9:2. W ćwierćfinale czekał już Dotyk. W nim nasi zawodnicy zagrali dużo lepiej niż w lidze. Skończyło się 3:3 i potrzebne były rzuty karne. Lepiej wykonywali je zawodnicy z Kuchar i wygrali 2:0.
Najwięcej goli w pucharze spośród graczy LZS zdobył Rafał Dzierżak - 6.